poniedziałek, 22 lipca 2013

Męskie Granie Chorzów, fajny pomysł, złe wykonanie

Praca dziennikarza, nawet jeśli dziennikarz jest pasjonatem i to co robi, jest efektem czystej chęci i przyjemności, czasami jest trudna i niewdzięczna. Zdarza się często, że wszystko jest idealnie, a organizatorzy imprez masowych dokładają wszelkich starań by potem relacje z imprezy były jak najlepsze.
Niestety tym razem tak nie było. Trudno ocenić personalnie czyja to była wina, dlatego wyliczymy absurdy i błędy organizacyjne, pozostawiając Wam ocenę całości. Klikajcie poniżej i przeczytajcie całość

Ogromna Scena
Mówiąc ogromna nie mamy na  myśli jej wielkości wszerz. Bardziej zaskakująca była wysokość sceny. Z ziemi do krawędzi sceny było jakieś 3-4 metry. Pamiętać musicie, że dziennikarz zazwyczaj robi zdjęcia lub filmy właśnie stojąc na ziemi przed sceną, dzięki czemu możecie potem oglądać fantastyczne zdjęcia, lub (jak w naszym przypadku) fajne relacje wideo. Tutaj scena stała tak wysoko, że zrobienie zdjęcia stojąc u jej stóp było technicznie niemożliwe.
Tak wielka scena jest tylko na Przystanku Woodstock. Ma to swoje uzasadnienie. Nie ma barierek, wysoka scena gwarantuje brak ludzi w bezpośredniej jej bliskości. Tutaj były barierki. Stały bardzo blisko sceny, więc przedostać się między scenę a barierkami było ciężko, a gdy już tam się przedostaliśmy okazało się, że niczego nagrać dla was się nie dało. Nawet mimo uroczej Pani Karoliny, jednej z przedstawicieli organizatora, która robiła co mogła, by zmniejszyć problemy wynikłe ze zwyczajnie bezmózgich decyzji kogoś innego.
Powstaje pytanie - jak ktoś mógł wpaść na pomysł postawienia tak wysokiej sceny i tak ciasnych barierek wokół niej. Po co zapraszano dziennikarzy na tę imprezę skoro dołożono starań by utrudnić im pracę tak bardzo, jak to było możliwe? Czyżby jakiś młody warszawski wilczek chciał zaimponować? Masakra

Gwiazdy i wywiady
Cóż, byliśmy umówieni na wywiady z wykonawcami... Do tej pory gdy w języku polskim umawiam się z przedstawicielem zespołu nigdy nie zdarzyło się, by na miejscu ktoś odmówił mi wywiadu "bo tak". Na "Męskim Graniu" lwia część dziennikarzy została olana, tym razem
przez menadżerów, którzy zdecydowali, że ich "gwiazdy" nie będą rozmawiać z pospólstwem takim jak właśnie dziennikarze. Taki na przykład Krzysztof Zalewski, który sto lat temu wygrał jedną z miliona edycji "Idola" czuje się widocznie taką gwiazdą, że nie musi stać przed kamerą i rozmawiać o swojej muzyce... :) Pogratulować samopoczucia.
Pamiętam jak przed laty w Katowicach występował zespół Deep Purple, wtedy wszyscy (!) muzycy odpowiadali na pytania każdego dziennikarza, którzy przybył na spotkanie z nimi w obecnym Novotelu. Podobnie rzecz miała sie ze Slashem, który w lutym tego roku (2013) odwiedził stolicę Śląska dając wyśmienity koncert. No ale kimże oni są wobec "gwiazd" Męskiego Grania... :)

Piwo za 8 zł
Być może w Warszawie, skąd zapewne wywodzą się organizatorzy tego festiwalu taka cena piwa to darmoszka. Na śląsku nie przywykliśmy do tego, by żądać za wejście na teren imprezy 70 zł (!!!!) a następnie proponować zakup piwa jedynie słusznego browaru (Żywiec) za 8 zł.
Nie mamy porównania, zazwyczaj na takich imprezach mamy piwo za darmo :) Jednak jako dziennikarze dostaliśmy karnet na 2 piwka gratis. Nie narzekam, stwierdzam jedynie fakt. Natomiast na ubiegłorocznej imprezie "BeerFest 2012" dla mediów piwo było dostępne bez ograniczeń. I nikogo z dziennikarzy pijanego nie widziałem. A rozmach imprezy powodował, że na tych kilku puszkach gratis browar raczej nie stracił, wręcz przeciwnie.
Nie pamiętam, za ile można było kupić piwo na BeerFest rok temu. Założę się jednak o ... piwo, że taniej niż w najdroższych knajpach i na pewno mniej niż 8 zł. Aktualizacja - u źródła poinformowano nas, że piwo na ubiegłorocznym BeerFest kosztowało 4,5 zł. Czyli było prawie dwukrotnie tańsze niż to, co zaproponował Żywiec. Brawo !

Zakładam że coś takiego jak "Męskie Granie" miało być imprezą marketingową, mającą ugruntować markę "Żywiec" i jej produkty. Jeśli rzeczywiście organizatorzy mieli taki zamiar to nie wyszło. Oj, jakże bardzo nie wyszło...

A co było fajne?
Muzyka, ale niestety nie nagraliśmy dla Was niczego, co dałoby się oglądać, z powodu braku dostępu do artysty.
Dobrze oznaczone miejsca typu toalety, strefa mediów itp
Koledzy dziennikarze, których spotkaliśmy pośród publiczności (bo w strefie mediów brakło miejsca dla innych mediów niż radiowa Trójka")
.

Pamiętać należy o kilku rzeczach. Zadowoleni dziennikarze, blogerzy, radiowcy i inni ludzie publikujący ciekawe materiały, mający swoich czytelników i widzów - to fajne i ciekawe relacje, lub choćby fotorelacje. To nic nie kosztuje, a może przysporzyć efektu marketingowego za wiele tysięcy zł. Dzięki czemu być może za rok na imprezę przyjdzie więcej osób. Ergo - organizator sprzeda więcej drogich jak nieszczęście biletów i więcej zarobi. Fajnie, że organizator zaprosił radiową "Trójkę" i obstawił scenę swoimi kamerami. Jednak mniejsze redakcje to coś, co ma dużo większe przełożenie na lokalną społeczność i rynek, niż jeden wóz transmisyjny radia czy telewizji. Czy warszawka to rozumie?
Za rok na "Męskim Graniu" pojawimy się znowu. Tym razem by sprawdzić, czy organizatorzy potrafili nauczyć się czegoś na błędach. Póki co była to prawdopodobnie najgorzej zorganizowana impreza o tym rozmiarze, w całej naszej historii naszej pracy w mediach. A to naprawdę spore osiągnięcie.

Zdjęcia, które widzicie w tej publikacji pochodzą bezpośrednio od organizatora, bo tylko on miał dostęp do miejsc, z który w ogóle dało się je robić. Nie wspominając od nagraniach wideo....

Sam pomysł niezły, wykonanie niestety takie sobie, w związku z czym to wydarzenie otrzymuje od nas:

3 komentarze:

  1. Nic dodać nic ująć.

    OdpowiedzUsuń
  2. byłam z koleżanką i wydaje nam się że jednak piwo było po 8 zł, tak czy inaczej dość drogo

    OdpowiedzUsuń