sobota, 17 listopada 2012

Jak kupić telewizor - test sklepów

jedna branża, różna kultura sprzedaży
Telewizja musi mieć telewizor, nieprawdaż?. Kolejny. Bo przecież gdzieś trzeba oglądać wycięte sceny z reportaży, robić czołówki i inne bardziej lub mniej ciekawe rzeczy przy jego użyciu. Nie jesteśmy świrami technologicznymi. Nie mamy telefonów do komunikacji z obcymi cywilizacjami. Nasze służą nam do dzwonienia i sms-owania. Z podobnym nastawieniem poszukiwaliśmy telewizora, który wyświetlały niezły obraz, kosztował stosunkowo niewiele i był sprzedawany przez uprzejmych, miłych i uczynnych handlowców. Telewizorów szukaliśmy w dwóch sieciach na terenie Śląska i Zagłębia.


Media Markt
Skupisko największych buraków, z jakimi mieliśmy okazję się spotkać. Na zakupy wybraliśmy się z wydrukiem ze sklepu internetowego jednej z sieci, która miała najniższą cenę, specyfikacją oraz dobrym humorem. Od razu w media nam go popsuli twierdząc że mamy pecha, jeśli u nich w tej cenie chcemy kupić ten telewizor. Kumacie to - sprzedawca wam mówi że pech :) Odnaleźliśmy ten telewizor na ich półce sami. Był droższy od interesującej nas ceny o 100 zł. Poprosiliśmy menadżera by ponegocjować. Nie uznał za stosowne podejść. Poprzez jakiegoś innego pracownika sklepu przekazał nam swój sprzeciw (widocznie nie byliśmy zbyt godni by mógł pojawić się osobiście). Byliśmy zdecydowani zapłacić połowę różnicy w cenie. To również nie znalazło się w orbicie zainteresowań sprzedawców. To rzeczywiście jest sklep nie dla idiotów - szkoda że ta zasada nie dotyczy personelu...
Wniosek - media markt jest beznadziejnym sklepem pełnym beznadziejnej obsługi, której głównym zadaniem jest olewanie osób zainteresowanych produktami, które oferują. Na szczęście to nie jedyny sklep tego typu, ponieważ do dyspozycji mieliśmy również...

ElectroWorld
Tu cena poszukiwanego przez nas modelu TV była znacznie wyższa niż w powyżej opisywanej sieci. Jednak tu sprzedawcy wiedzą co oznacza uśmiech i jak potraktować klienta od samych drzwi. Każdy sprzedawca ma w systemie swoje konto i sprzedaż wszystkiego jest rejestrowana dla wewnętrznych potrzeb.. Co więcej, każdy z nich może nadawać dowolny rabat (w ramach ustalonych odgórnie) jeśli np klient im się spodoba lub są inne powody dla których na ten rabat zasługuje. Czyli można. Trzeba tylko chcieć.
Na nasze życzenie był sprzedawca, który nie musiał biegać do menadżerów, sam podejmował decyzję, dał nam 300 zł rabat i pokserował dokumenty sprzedaży gwarancyjne i inne (polecam, dwie kopie są przydatne). Kupno telewizora w tej sieci okazało się przyjemnością i trwało szybko a cała procedura była bezbolesna. Odniosłem wrażenie, że gdybyśmy mieli ochotę na kawę to bez problemu moglibyśmy się jej napić między pakowaniem towaru a płaceniem :)

Wnioski
Niech będzie jasne. Nie szukaliśmy na siłę tańszej oferty. Stać nas na kupno za dowolną cenę. Istotne było tu podejście do klienta i elastyczność cenowa w rozsądnych granicach oraz chęć pomocy. Jak widzicie dwie sieci oferujące podobny asortyment potrafiły potraktować klientów w sposób skrajnie różny. Finalnie telewizor zakupiliśmy tylko 30 zł taniej niż w najdroższej ofercie w MM. Zatem oszczędność była żadna. Liczyła się bowiem chęć sprzedawcy i otwartość na rozmowę i negocjacje, a nie sama ich wartość kwotowa.
Panowie z MM - dużo się jeszcze musicie nauczyć. Chyba, że liczycie, że odwiedzać wasz sklep będą tylko idioci

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz