a w dalszej części tego wpisu tekstowa wersja wywiadu z Arturem Gadowskim
Z wokalistą IRY, Arturem Gadowskim
mieliśmy okazję spotkać się po jednym z koncertów, jakie zespół
zagrał w marcu w Chorzowie. Mimo zmęczenia, znalazł czas, by
podzielić się z nami przemyśleniami nie tylko o muzyce. Efektem
tego spotkania jest wywiad, jakim dziś się Wami dzielimy:
Gdy ostastnio spotkaliśmy się w
Katowicach narzekałeś że nie ma Was w mediach, że stacje radiowe
nie grają Waszych piosenek. Czy od tego czasu w Twoim mniemaniu coś
się zmieniło w tym temacie?
Tak, wiele się zmieniło,
ponieważ rozkręciły się radia tematyczne, rockowe. To jest
fantastyczne. My również odczuliśmy taką politykę mediów na
własnej skórze, albowiem przy poprzedniej płycie okazało się, że
radia zaczęły lansować piosenki, których my nawet nie
przewidywaliśmy jako singli. Okazało się że piosenki odniosły
sukces. Dlatego teraz, gdy tylko stworzyliśmy kilka piosenek na
naszą nową płytę, od razu przekazaliśmy je do rozgłośni
radiowych z pytaniem o współpracę i okazało się że tam czekano
na nasz z otwartymi rekami. To miłe. Są media bowiem, które możemy
sobie wybrać. Nie jesteśmy skazani na słuchanie rozgłośni które
grają muzykę tzw popularną, w których jest wszystko. W takiej
antenie siła rażenia naszej piosenki będzie mniejsza, niż w
rozgłośni tematycznej.
Na waszych koncertach
gracie kilka piosenek całkowicie akustycznie. Dawno temu, w studio
telewizji w łodzi zagraliście cały koncert akustyczny. Nie
zastanawialiście się nad stworzeniem całego albumu w tej
stylistyce?
Myśleliśmy o tym.
Chcieliśmy to zrobić. Co się stało? Otóż nie stać nas na
zarejestrowanie takiego przedsięwzięcia..... To są koszty ogromne,
o wiele większe niż koszt nagrania zwykłej płyty. Od dwóch lat
myślimy o stworzeniu takiego albumu...
Hey zrobił to z MTV
Cóż, MTV nas nie chce...
Zatem nie będziemy o nich
rozmawiać. Powiedz mi za to jakie jest twoje zdanie o sprawie ACTA.
Twoje, jako twórcy. Czy nie jest tak, że gracie więcej koncertów
gdy więcej ludzi zna Wasze piosenki a więc więcej ludzi chce Was
słuchać, również na żywo. Czy ściąganie piosenek to zaprawdę
tak wielkie zło?
To jest kradzież.
Muzyka, płyta którą wydajemy jest naszym produktem. Jest rzeczą
którą wymyśliliśmy, nad którą pracowaliśmy, stworzyliśmy ją,
promowaliśmy. Kosztowało nas nagranie płyty, dystrybucja,
wydrukowanie okładki, promocja. To są konkretne pieniądze, które
ponosi i artysta i wytwórnia. To nie jest tak że artysta sobie
nagrywa piosenkę a ktoś mu za to płaci. Pieniądze nie biorą się
znikąd. Pieniądze się dostaje za coś, co się zrobiło. Niczego
nie dostaje się w prezencie. My również nie dostajemy prezentu w
postaci studia nagraniowego, producenta, instrumentów, mikrofonów,
sprzętu studyjnego i koncertowego i tak dalej. To są kolosalne
kwoty, wielkie pieniądze. Wyprodukowanie jednego utworu to jest
koszt około 6 tyś zł. To może być mniejsza kwota ale powiedzmy
że 6 tys to maksimum. Nagranie płyty to są koszta 50-60 tys. zł.
Firma kupuje licencję. Płaci za tłocznię, okładkę, promowanie.
Zespół ma procent od sprzedaży. Jeśli płyta się nie sprzedaje
to jest wtopa. Żeby wycofać, wyzerować koszta produkcji pełnego
nakładu takiej płyty, nowego albumu potrzeba sprzedanych 30tyś
płyt. A w Polsce sprzedaje się ich 10-15 tys. Monitorowaliśmy
ściąglaność naszej płyty z różnych źródeł podczas premiery
naszego poprzedniego albumu. Wtedy legalnie kupiono około 7 tyś
nośników, a ściągniętą pełnych płyt przez internet było
wtedy 30 tysięcy. Czyli dokładnie tyle, ile wyzerowałoby nam
produkcję, byśmy mogli zacząć zarabiać. To jest taka sama
paranoja jak portal chomikuj.pl, w którym płacisz i ściagasz
legalnie materiały nielegalne... Ręce opadają. Fajnie, ze ludzie
się oburzają, ale jakąś formę zabezpieczenia trzeba wymyślić.
To nie jest przeciez tak, że rzeczy w internecie są niczyje.
Artykuły, prace, zdjęcia, muzyka, filmy... To jest czyjaś
własność. Moja żona jest nauczycielem akademickim i uwierz mi,
jak widzę prace naukowe studentów w których nie ma żadnej własnej
autorskiej myśli, tylko posklejane materiały z sieci, to ręce
opadają.
Ale mimo to gracie
koncerty biletowane, na które przychodzą ludzie, a miejsca są
często wyprzedane na miesiąc wcześniej. To też źle?
Ale wiesz, jakby była
możliwość wydrukowania biletów za darmo z internetu to pewnie
koncertów by było więcej... (śmiech)
A tymczasem powstaje
nowa płyta. Jak idą prace nad nią?
Idą nieźle, mamy już
singiel który zaczyna żyć w rozgłośniach. Dzieje się to bez
naszego udziału. Piosenka podoba się sama z siebie. To dobrze. Ale
najfajniejsze jest to, że nadal nie mamy wydawcy. I nie wiemy kto
nam tę płytę wyda. Pamiętaj że mieszkamy w kraju w którym
wszyscy ściągają muzykę za darmo. Firmy fonograficzne też to
wiedzą i im się zwyczajnie nie chce wydawać nowych płyt. Sprzedaż
piosenek za złotówkę? To porażka. Tego się nie da ogarnąć.
Jaką masz motywację by nagrywać? I tak przyjdzie ktoś, kto mi to
ukradnie...
A gdyby się tak
zdarzyło że nie będziecie grać, to co będziecie robić?
Coś tam umiem robić.
Ale nie czerpię radości z tego że umiem malować ściany czy robić
pierścionki. Zbyt długo pracowaliśmy na to, by nie musieć robić
nic innego. 25 lat pracujemy z muzyką, z dźwiękiem i robimy to dla
ludzi, którzy chcą nas słuchać. My lubimy koncertować. Są
zespoły które lubią nagrywać płyty i to jest oś ich
działalności. I fajnie. Natomiast my lubimy kontakt z
publicznością, granie koncertów. Kapela rockowa jest od tego by
jeździć na koncerty i grać. To cały czas daje nam radość i
satysfakcję. Cieszymy się, z tego że zagraliśmy fajny koncert. To
nie jest tylko nasza praca, polegająca na tym, że będę mógł
sobie kupić opony letnie, czy zeszyty dzieciom. Jest radość z
tego, że gramy
Macie kontakt z
dawnymi muzykami Iry, Kubą Płuciszem i Piotrem Łukaszewskim?
Tak, z Piotrem spotykamy
się co jakiś czas, ponieważ prowadzi swoje projekty muzyczne,
szkoli gitarzystów, jest czynnym muzykiem. Kuba natomiast jest poza
Polską i chociażby z tego powodu kontakt z nim jest trochę
utrudniony. Widzieliśmy się z nim ostatnio rok temu. Pamiętaj
jednak że czas, w którym oni się z nami rozstali to było w
okolicach 6 lat po powstaniu zespołu. A my gramy już 25 lat...
Dziękuję za
poświęcony czas, zapraszamy na Śląsk ponownie.
Gramy tu często
ostatnimi czasy. Ale właśnie śląskie miasta to taki rejon zawsze
bardzo przyjazny dla rocka. Z chęcią tu wracamy
Rozmawiał:
Krzysztof Piekarski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz